Nowość

04. Największe kłamstwo o dorosłości” czyli dlaczego matura nie czyni cię dorosłym – i co ma do tego język


„Największe kłamstwo o dorosłości”
czyli dlaczego matura nie czyni cię dorosłym – i co ma do tego język


Cześć! Tu Marta i witam Cię w podcaście „Codziennie. Po ludzku. Po polsku.”
To miejsce stworzyłam z myślą o Tobie – jeśli uczysz się języka polskiego, mieszkasz w Polsce i chcesz czuć się tu jak w domu.
Rozmawiamy o codziennym życiu, emocjach, barierach i małych krokach, które naprawdę działają.
CODZIENNIE. PO LUDZKU. PO POLSKU.
W każdym odcinku znajdziesz trochę historii, trochę praktycznego języka – i dużo wsparcia.
Bo wierzę, że możesz mówić po polsku – z lekkością i spokojem.
Gotowy/a? To zaczynamy!
W maju w Polsce dzieje się coś ważnego – matury.
Matura – czyli „egzamin dojrzałości” – trwa kilka dni.
Sprawdza znajomość lektur, wzorów matematycznych, umiejętność napisania rozprawki.
Sprawdza, jak dobrze znasz język obcy.
I zdajesz jeszcze jeden przedmiot – taki, który sam/a wybierasz.
Brzmi jak solidny test wiedzy.
Maturę nazywa się w Polsce „egzaminem dojrzałości”.
Brzmi poważnie, prawda?
W tym samym czasie kończysz 18 lat.
To oznacza, że możesz legalnie:
– kupić alkohol,
– palić papierosy,
– głosować w wyborach,
– podpisywać umowy.
Oficjalnie: jesteś dorosły. Pełnoletni. Gotowy na życie.
Tylko… co z tego?

Matura nie sprawdza tego, co w życiu jest naprawdę najważniejsze.
Nie sprawdza, czy potrafisz zadbać o siebie.
Nie sprawdza, czy potrafisz rozmawiać z drugim człowiekiem.
Nie sprawdza, czy rozpoznajesz swoje emocje, umiesz powiedzieć „nie” albo poprosić o pomoc.
Nie sprawdza, jak radzisz sobie ze stresem, rozczarowaniem, samotnością.
Jak oszczędzać, jak podejmować decyzje, jak być przedsiębiorczym… jak odpoczywać, jak radzić sobie w trudnych chwilach…
Jak szukać swojej drogi, gdy wszyscy wokół wydają się już ją znać.
Matura doskonale sprawdza, czy nadajesz się do systemu…
Jeśli mieszkasz w Polsce, to musisz wiedzieć, że matura to coś więcej niż tylko egzamin.
To coś w rodzaju rytuału przejścia – z całą atmosferą, wydarzeniami, a nawet... przesądami.
Są nawet piosenki, które zna prawie każdy:
Czerwone Gitary – „Matura” (1969):
„Hej, za rok matura / Za pół roku / Już niedługo, coraz bliżej – za pół roku…”
Farben Lehre – „Matura” (2001):
„Moja dziewczyna ma dzisiaj maturę / Nie ma czasu dla mnie w ogóle / Nie śpi po nocach, strasznie się boi…”
„Hura hura, dzisiaj matura / Marynara i fryzura, matura…”
Lady Pank – „Mniej niż zero” (1983):
„Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy / Zaliczona matura na pięć / Są tacy – to nie żart – / Dla których jesteś wart mniej niż zero.”
Te teksty zna wiele pokoleń. Pokazują, że matura stała się częścią kultury – i emocjonalnym rytuałem przejścia.


Na 100 dni przed egzaminem organizuje się studniówki – czyli coś w rodzaju szkolnych bali… które coraz częściej przypominają małe wesela.
Są piękne suknie, fryzury jak z katalogu, makijaż robiony u kosmetyczki.
Rodzice płacą, dziewczyny płaczą, bo nie wiedzą jak zaprosić kolegę, który im się podoba… Uczniowie stresują się bardziej niż przed egzaminem.
Dziewczyny zakładają czerwone podwiązki, chłopcy czerwone bokserki – „na szczęście”.
Tańczy się poloneza, są przemowy, czasem żarty z nauczycieli, czasem łzy.
Pijaństwo miesza się z elegancją – i udawaniem, że wszystko jest pod kontrolą.
Uczniowie piją alkohol pod stołami, a nauczyciele często udają, że nie widzą.
Bo przecież to studniówka. Tradycja. Jedyna taka noc.
Bo za 100 dni będzie najważniejszy egzamin w życiu.
Studniówka to często wydarzenie „na pokaz” – jakby miała zrekompensować cały stres, który nadchodzi.

A czym tak naprawdę jest dojrzałość?
Według słownika to „osiągnięcie ostatecznego etapu rozwoju”. Ale kto z nas jest naprawdę „skończony”?.
Dojrzałość to nie data w kalendarzu. To proces, który trwa całe życie.
Mądrość. Opanowanie. Odpowiedzialność. Cierpliwość. Refleksja. Może znasz inne synonimy słowa dojrzałość?
Mam 35 lat. I cały czas zastanawiam się, co będę robić, gdy dorosnę.
I czasem nadal czuję się… nieogarnięta.
Dziś prawie płakałam, gdy rozmawiałam z księgową – bo dalej nie rozumiałam, co ona do mnie mówi.
Ale wiem już, że to nie znaczy, że coś ze mną nie tak.
Ogarniam tyle, ile jestem w stanie.
Rok temu poszłam do doradczyni zawodowej.
Powiedziałam jej:
„Renata, błagam, tylko mi nie mów, że powinnam pracować w szkole...”
A Renata spojrzała na mnie i powiedziała:
„Marta, Ty masz tyle potencjałów, tyle talentów, że nie powinnaś mieć jednej drogi.”
I to był moment ulgi.
Bo wcześniej myślałam, że dorosła kobieta powinna mieć wszystko poukładane:
Plan. Styl. Kok na głowie. Garsonkę. Wypolerowane buty na obcasie.
Kalendarz wypełniony do grudnia. Tabelka w Excelu z rozpisanym dniem co do godziny.
A ja?
Zmieniałam pracę co rok, co dwa lata.
Ciągle zaczynałam od nowa.
I ciągle słyszałam pytanie:
„A kiedy Ty się wreszcie ustabilizujesz?”
A ja w środku czułam, że nie chcę takiej stabilizacji.
Nie chcę jednej etykiety, przypiętej do mnie na zawsze.
Długo myślałam, że po prostu jestem jeszcze niedojrzała.
A potem odkryłam, że mam ADHD.
To nie znaczy, że jestem „niedokończona” albo że „czegoś mi brak”.
To znaczy, że mam inny sposób myślenia, działania, przeżywania.
I że nie muszę być „jak wszyscy”, żeby być dorosła.
Dojrzałość to nie perfekcja.
To świadoma niedoskonałość.
To: „nie wiem, ale się staram.”

Dojrzałość językowa
Dojrzałość językowa – to nie perfekcyjna gramatyka.
Nie wszystkie przypadki. Nie akcent jak z radia.
To:
– mówienie: „Nie rozumiem, możesz powtórzyć?” – bez wstydu,
– mówienie: „Nie zgadzam się” – bez krzyku,
– mówienie: „Nie dam rady dziś rozmawiać” – z troską o siebie.
To też sposób, w jaki mówimy do siebie, kiedy coś nam nie wychodzi:
– „Ale jestem głupia!” vs. „To trudne, ale próbuję”,
– „Nie umiem mówić po polsku” vs. „Jeszcze się uczę. Robię postępy.”
Słowa mają moc.
Mogą być jak plaster – albo jak nóż.
Dojrzałość językowa to umiejętność wybierania słów, które wspierają.
To świadomość, że nawet w obcym języku można być dla siebie dobrym.
Jeśli dziś czujesz się trochę nieogarnięta.
Trochę zagubiona. Trochę niedojrzała –
to pamiętaj: to nie znaczy, że coś z Tobą nie tak.
Możesz być dorosła i nadal nie wiedzieć, co dalej.
Możesz mówić po polsku z błędami – i CZUĆ SIĘ W POLSCE JAK W DOMU.
Możesz być w procesie – i nadal zasługiwać na szacunek, spokój i dobre słowo.
Także od siebie samej.
Nie jesteśmy dojrzali dlatego, że mamy dowód osobisty.
Jesteśmy dojrzali wtedy, kiedy potrafimy się zatrzymać, posłuchać siebie
i być człowiekiem – dla siebie i innych.

Jeśli ten odcinek coś w Tobie poruszył – napisz do mnie. A najlepiej oznacz mnie na Instagramie, będzie mi bardzo miło!
Znajdziesz mnie na Instagramie: @marta.od.jezykow.
A jeśli chcesz uczyć się języka inaczej – z refleksją, wsparciem i oddechem –
zapraszam Cię do Klubu „Codziennie. Po ludzku. Po polsku.”


Zaproszenie do klubu - ze specjalną ceną dla podcastowiczów :) -> https://kursy.martaodjezykow.pl/s/dostep-do-klubu-codziewnnie-poludzku-popolsku.html


Do usłyszenia!

SŁOWA, które warto zapamiętać (B1-B2)

dojrzałość, egzamin, stres, samotność, rozczarowanie, odpowiedzialność, refleksja, doradczyni, potencjał, stabilizacja, etykieta, świadomość, wsparcie, przesąd, tradycja, rytuał, makijaż, przemowa, niedoskonałość, akceptacja, presja, opanowanie, przedsiębiorczość, decyzja, poczucie własnej wartości, garsonka, ogarnięcie, bariera, komunikacja, zasługiwać

Marta
05.06.2025, 13:33

Komentarze